Przejdź do treści

#dobrzerozmawiać – wywiad z Kasią i Rafałem Gozdalikami

Stworzono / zmodyfikowano 04/11/2024 przez sperczil


Kooperatywa: Na początek prosimy o przedstawienie się i odpowiedź na pierwsze, podstawowe pytanie: jak to się stało, że prowadzicie gospodarstwo?
Kasia Gozdalik: Kasia i Rafał – jesteśmy rodzeństwem i wspólnikami w naszym gospodarstwie, od zawsze byliśmy zaangażowani w gospodarstwo aż nadszedł moment na przejęcie pałeczki od rodziców ;) Gospodarstwo od początku 2000 roku jest prowadzone metodami ekologicznymi. Tata wcześniej interesował się nowymi trendami a wśród nich były metody biodynamiczne i tak krok po kroku od szkoleń, spotkań i ograniczania stosowania konwencjonalnych środków ochrony roślin, gospodarstwo uzyskało certyfikat eko. My przejęliśmy całość w pakiecie ;) oczywiste było dla nas, że będziemy kontynuować produkcję ekologiczną i tak też działamy.


Koop: Kto zajmuje się prowadzeniem gospodarstwa?
KG: Gospodarstwo prowadzimy wspólnie, część prac oczywiście jest dedykowana konkretnie dla któregoś z nas, są takie które musimy robić wspólnie są też takie, które wykonuje ten kto ma czas ;) Wszelkie prace mechaniczne z udziałem sprzętów to oczywiście Rafał, przygotowywanie rozsady czy przetwórstwo to ja. Razem sadzimy, przygotowujemy zamówienia ale tu też jesteśmy podzieleni i każdy robi swoją działkę ;) Sprawy dokumentacyjne są podzielone na nas oboje. W gospodarstwie pracujemy razem, ale bardzo ważną rolę pełni w naszym zespole nasza Mama, to ona zawsze służy radą i nieocenioną pomocą!  W sezonie zatrudniamy pracowników do pomocy, ale większość prac jednak wykonujemy sami.


Koop: Jaki jest profil waszego gospodarstwa? Jaki obszar upraw i jakie uprawy?
KG: Gospodarstwo to taki „misz masz”, czyli wszystkiego po troszku, Mamy całą włoszczyznę, czyli marchew, pietruszkę, selera, pora, cebulę, kapustę białą i czerwoną. Mamy także ziemniaki i buraki, różne dynie, cukinie i patisony no i kilka rodzajów pomidorów. Staramy się mieć dostępne również szczypiorki, natkę pietruszki, różne jarmuże, kolendrę, mangoldy i trochę kwiatów jadalnych – nasturcje i nagietki. Od 2 lat zakładamy też zielnik, który sukcesywnie się rozrasta o kolejne gatunki. Są: melisa, mięta, szałwia, oregano, tymianek, hyzop, cząber, bazylia, rozmaryn i pewnie zapomniałam o czymś…
Rodzice założyli sad owocowy który każdego roku zaskakuje nas nowymi owocami, sad żyje swoim życiem i czasem jest tam niewiele owoców ale są też lata jak teraz że prawie na każdej jabłonce są jabłuszka i wtedy zgadujemy jaka to odmiana, niektóre rozpoznajemy a inne zjadamy a nazwy pozostają zagadką.


Koop: Czy macie jakąś ulubioną uprawę? Co lubicie uprawiać najbardziej, ale też może co lubicie najbardziej jeść, bo domyślam się, że to nie muszą być te same rzeczy ;)
KG: Ulubione hmm… Kochamy pomidory i pomidorki! Natomiast kwestią sporną jest uprawa kolendry, bo nie wszyscy ją lubimy a ktoś musi przygotowywać pęczki ;)
Koop: Czy macie jakieś plany rozwojowe? Np rozszerzenie uprawy o nowe rośliny albo rozwój nowych form działalności, np przetwórstwa?
KG: Plany oczywiście mamy, nieustannie pracujemy nad tym, aby usprawniać swoją pracę nowymi maszynami, urządzeniami. Zimą wyszukujemy odmiany roślin, które będziemy uprawiać, pomidorki i dynie, te też najbardziej cieszą oczy ;) mają wymiar dekoracyjny i są pyszne! Przetwórstwo chciałabym rozwijać i każdego roku staram się robić nowe przetwory. To jest zależne od tego, czy mamy nadwyżki warzyw i owoców, bo to one w różnych formach wędrują do słoików, w tym sezonie pięknie plonowała nam papryka więc powstał gęsty przecier z czerwonej papryki choć osobiście spodziewałam się lepszego efektu to będzie to świetny dodatek do sosów, gulaszu i wszędzie tam gdzie ma zastosowanie papryka. W tym roku planujemy zakup wyciskarki do soków i chcemy robić świeże soki marchewkowe, nasze przetwórstwo rozwija się w sposób naturalny, małymi krokami ;) to głównie przeciery pomidorowe, malinowe, kiszonki i zakwas. Suszymy zioła i pestki dyni które też znajdą się w naszej zimowej ofercie. Z Mamą robimy mnóstwo przetworów do domowej spiżarni i czasem możemy się czymś podzielić z klientami np. sałatką z zielonych pomidorów czy marynowaną papryką a w tym roku również marynowanymi grzybami, ponieważ Rafał z Mamą codziennie biegną do lasu na grzybobranie!
Koop: Jak to jest tak na co dzień prowadzić gospodarstwo? Macie czas na odpoczynek? Jakie są największe wyzwania?
KG: W naszym przypadku to jest nie tylko praca, ale też sposób na życie, tu wszystko jest podporządkowane sezonowości. Gospodarstwo rodzinne rządzi się swoimi prawami. Przejęliśmy je z Rafałem od rodziców jako warsztat pracy i naturalnie weszliśmy w ich role w sensie obowiązków, ale my jesteśmy rodzeństwem i prowadzimy osobne życia poza „pracą”. Mieszkamy razem, pracujemy i w ciągu dnia spędzamy czas razem… ale czas wolny spędzamy osobno, każde z nas ma swoje życie prywatne. Prowadzenie gospodarstwa w takim układzie wymaga od nas obojga zrozumienia oraz wspierania się wzajemnie. Bo np. jak ja planuję kilka dni wolnego, to Rafał musi przejąć na ten czas moje obowiązki, działa to w obie strony. Nasi partnerzy też nie mają z nami łatwo, szczególnie latem jak mamy ogrom pracy i popadamy w pracoholizm ;) całe szczęście że momentami przywołują nas do porządku i uświadamiają że poza gospodarstwem też jest świat. To właśnie jest największe wyzwanie aby pogodzić życie z pracą a relacje rodzinne z relacjami zawodowymi.
Od lipca do listopada gospodarstwo jest otwarte dla klientów 7 dni w tygodniu, można przyjechać na zakupy a to oznacza, że zawsze ktoś z nas ma dyżur i wszystkie weekendy mamy zajęte. To jest taki i świetny i jednocześnie trudny dla nas czas. Świetny, bo mamy możliwość kontaktu z klientem, zawsze są ciekawe rozmowy, dowiadujemy się czego klient oczekuje. A trudny, bo jest to czas intensywnej pracy. Tak jak mieliście okazję zobaczyć (podczas odwiedzin) 15 września, tak to właśnie u nas wygląda. Taka dynamiczna potrafi być nawet niedziela … tyle się dzieje i tak cale lato, ale widzieliście też jak my się w tym odnajdujemy ;) ile frajdy mamy ze spotkań i kontaktu z Wami i klientami i mam nadzieję że tę naszą radość i pasję było widać.

Koop: A jak to się stało, że współpracujecie z Kooperatywą Dobrze? Czy widzicie dużą różnicę we współpracy z kooperatywami i innymi odbiorcami? 
KG: Z Kooperatywą współpracowali jeszcze rodzice, od kilku lat nasza współpraca się rozwija – rozszerzamy swoją ofertę dla Dobrze. Dla nas świadomy odbiorca jest najlepszym odbiorcą a Wy z pewnością takim jesteście! Współpraca jest dobra, Wy macie cierpliwość do późnych dostaw a w zamian dostajecie świeże zieleniny, które jeszcze kilka godzin wcześniej rosły na polu. Bo tak też działamy, mamy zasadę, żeby do klienta trafiał maksymalnie świeży towar. My głównie działamy dla klienta indywidualnego więc różnica polega na ilościach, Wy jesteście odbiorcą hurtowym i to dla nas jedyna różnica. Przez lata zdobyliśmy grono świadomych klientów i to uważam za nasz i Rodziców sukces!  To nasza radość aby słyszeć że papryczki są pyszne a pomidorki zjada się jak cukierki, że po wakacjach tęsknicie za naszymi ziemniakami i marchewkami a u schyłku lata nasza kapusta kiszona już śni się po nocach.


Koop: A jak widzicie perspektywy rolnictwa ekologicznego w waszej okolicy? Czy młodzi ludzie interesują się rolnictwem, czy jest zainteresowanie rolnictwem ekologicznym? Czy współpracujecie z innymi rolnikami?
KG: W naszej okolicy nie ma gospodarstw ekologicznych, ja osobiście nie widzę zainteresowania ekologią w okolicy, jest wzrost zainteresowania jakościowymi produktami wśród klientów, ale wśród rolników ja tego nie obserwuję.
Koop: Czy macie w związku z tym jakąś radę dla rolników, którzy chcieliby nawiązać współpracę z kooperatywą? Jakie widzicie plusy i minusy takiej współpracy w porównaniu z innymi?
KG: Tak jak wspominaliśmy Kooperatywa jest klientem świadomym a taki wie z czego wynika cena produktu, docenia smak i wartość a niekoniecznie piękny wygląd ziemniaka. Tu się nie ma nad czym zastanawiać tylko współpracować!